Dokładnie
tak samo jak w życiu, każdy w kuchni ma swoje przyzwyczajenia, sposób
poruszania się, ulubione przyprawy, nóż czy łyżkę. W tej kwestii różnimy
się z Hunter kompletnie, a to niekiedy prowadzi do małych sporów. Ostatecznie
wszystkie niesnaski łagodzi wspólny posiłek :)
Dzisiaj,
wykorzystując wolny dzień, postanowiłyśmy trochę pobawić się w kuchni. Zamiast
zwykłych kopytek zrobiłyśmy dwie kolorowe opcje. Hunter zajmowała się
zielonymi, a ja pomarańczowymi. Żadnych wspólnych decyzji, żadnych konsultacji! Począwszy od ciasta, przez sposób jego zagniatania i dodanych przypraw - niemal wszystko robiłyśmy zupełnie inaczej :)
Składniki/proporcje:
(każda dodawała swoje wedle uznania, więc podajemy
uśrednioną wersję)
- ok 0,5 kg
ziemniaków
- 3/4 szklanki
mąki
- 1/4 szklanki
mąki ziemniaczanej
- jajko
+ do
zielonych: 3/4 szklanki szpinaku,
rozdrobnionego i odparowanego z nadmiaru wody
+ do
pomarańczowych: 1,5 startej na drobnych oczkach marchwi
Ugotowane i
ostudzone ziemniaki rozdrabniamy, łączymy z jajkiem, mąką i wybranym dodatkiem.
Zagniatamy ciasto mając na uwadze przebiegłość takiej masy i fakt, że potrafi
wciągnąć nieograniczoną ilość mąki. Jednak jeśli dodamy jej zbyt dużo, kopytka
będą później bardzo twarde.
Hunter do
swojego szpinakowego ciasta dodała czosnku niedźwiedziego, soli, pieprzu i
czubrycy (zielonej). Ja do marchewkowego oprócz soli i pieprzu - garam masala,
curry i odrobinę papryki słodkiej.
Kluseczki
gotujemy w osolonej wodzie i wyjmujemy chwilę po wypłynięciu. W dzisiejszym
zestawie jest jeszcze sos koperkowy na bazie jogurtu naturalnego i odrobiny
majonezu. Do tego pęczek świeżego, posiekanego koperku :)
Gdybyście
mieli zrobić swoje dwukolorowe kluski – z jakimi byłyby dodatkami? W jakich
kolorach?
zawsze chciałam spróbować tych zielonych, a tu proszę, jeszcze są pomarańczowe! świetne!
OdpowiedzUsuńwspaniały pomysł na kopytka! z pewnością go wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńAle urocze! Można jeszcze zrobić różowe - z sokiem z buraka i żółto-pomarańczowe - z dyniowym puree :)
OdpowiedzUsuńno właśnie - ja robiłam z utartymi buraczkami, nie z sokiem. A dynia to świetny pomysł!
Usuńja robiłam kiedyś różowe - z buraczkami, wyszły zaskakująco słodkie, może dla odmiany zrobiłabym też z dodatkiem curry - żółciuśkie jak słonka :)
OdpowiedzUsuńale takie ze szpinakiem jadłam i pyszne są, z marchewką chyba nie, choć potrafię sobie smak wyobrazić.
Pozdrawiam
Monika
zielono mi! ostatnio przyciągają mnie zielone kolory w jedzonku więc chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńmy robiliśmy kluseczki brokułowe swojego czasu - myślę, że można by na bazie brokuła zrobić też kopytka ;)a do marchewkowych dodałabym fioletową marchew ... http://gotujzrodzinka.pl/dla-doroslych/obiad-dla-doroslych/brokulowe-kluseczki/
OdpowiedzUsuń