Wszyscy
szaleją z pomysłami na jajka w każdej postaci. Wyszukują przepisy na
najmniejsze babki i chlebki do koszyczka. Lepią cukrowe baranki i marcepanowe
kurczaczki. Dlatego my w tym roku, zupełnie inaczej zabrałyśmy się do tematu.
Po długim czasie niepewności (co do smaku) i wahań zdecydowałyśmy się zrobić
rybę po grecku. Ekhm… wegetariańską rybę po grecku! Brzmi nieprawdopodobnie,
prawda? Jak się okazuje jest smaczna i bardzo prosta. Ktoś się odważy?
Bazowałyśmy
na przepisie z Puszki.
Składniki
(ilość zależy od naczynia w którym będziecie układać), u nas wyszło tak:
- 27
kotletów sojowych (to jakieś dwa opakowania)
- 6
dorodnych marchewek
- 2
pietruszki
- 2 cebule
- średni
seler
- koncentrat
pomidorowy
- mąka do obtoczenia
kotletów (u nas kukurydziana i razowa)
- oliwa/olej
do smażenia
Warzywa ścieramy
na tarce. Smażymy na cebulce, kiedy całość zmięknie dodajemy szklankę (do dwóch maksymalnie) bulionu, jeśli nie mamy możliwości dodania wywaru wlejmy wodę. Następnie dorzucamy koncentratu i
doprawiamy do smaku, solą i pieprzem.
Nasze kotleciki gotujemy według przepisu na opakowaniu,
obtaczamy w mące (lub bułce tartej) i smażymy. Układając warstwy zaczynamy od
warzyw i na nich kończymy. Warto dodać przynajmniej cześć soku, który puściły
warzywa – zawartość naszej brytfanki nie będzie wtedy sucha.
To byłoby na
tyle :) można jeść! Chociaż najlepsze jest na następny dzień.
w sumie to nie przepadam za rybą po grecku, więc dlaczego nie miałabym spróbować waszej wersji! :) swoją drogą nigdy nie jadłam jeszcze kotletów sojowych i ciekawa jestem jak smakują :)
OdpowiedzUsuń