Miałyśmy okazję uczestniczyć z Hunter w warsztatach w
restauracji Teremok – wschodniej pierogarni. Przyznajemy, że przechodząc Piotrkowską koło numeru 36 zastanawiałyśmy się kilkakrotnie czy nie powinnyśmy tam wstąpić. Po spotkaniu zgodnie stwierdzamy, że zdecydowanie za długo zwlekałyśmy z pierwszymi odwiedzinami!
Teremok to miejsce tworzone z miłością i pasją. Pan Jurij z
ogromnym zapałem opowiadał historię regionu z którego pochodzi, a także zdradzaj tajniki wschodniej kuchni. Oprócz podarowanego
przepisu na przepyszne bliny z delikatnego drożdżowego ciasta i rosyjskie
pirożki (tak, to poprawna pisownia :) z ziemniakami lub mięsem (wtedy nazywane bielaszy)
– mogłyśmy zobaczyć cały proces powstawania. Dla bardziej odważnych była
możliwość spróbowania własnoręcznego sklejenia takiego zawijasa. Wszystko w
domowej atmosferze (dosłownie, bo biznes tworzony jest przez rodzinę pana
Jurija) i przy akompaniamencie rewelacyjnej herbaty.
Teremok ląduje na liście stale odwiedzanych przez nas
miejsc, między innymi także dzięki cenom, które są bardzo przychylne
studenckiej kieszeni. To smaki, do których aż chce się wracać! :)