17 stycznia 2013

Jak smakuje Afryka?

Z czym kojarzy Wam się Afryka? Gdy się na tym chwilę zastanowiłam doszłyśmy z Hunter do wniosku, że skojarzenia te albo nie są zbyt pozytywne lub tez w ogóle ich nie ma (nie licząc safari). Sporo mówi się o kulturze Azji, USA czy nawet krajów skandynawskich. Ciężko uzasadnić dlaczego ta duża część świata jest zazwyczaj pomijana. 

Prawdopodobnie większość blogowiczów wie już, że jest w Łodzi miejsce, które pozwala odkryć nieco tajemnic czarnego lądu. Tym, którzy jeszcze nie mieli okazji przedstawiamy MEG MU. Naprawdę wyjątkowe miejsce na kulinarnej mapie tego miasta.

O smakach może za chwilę, bo warto wspomnieć o kilku innych rzeczach. Często bywa tak, że w restauracji coś szwankuje. Wystrój jest odpychający, obsługa pozostawia wiele do życzenia, ceny są za wysokie… można mnożyć. MEG MU powinno być dumne z obsługi gości i wystroju wnętrza, który jednocześnie nawiązuje do tematyki i jest przytulny. Menu choć niewielkie oferuje dania  w bardzo przystępnych cenach. Przy okazji można po prostu dobrze zaspokoić głód, posiedzieć ze znajomymi. Jest to miejsce dobre na szybki lunch jak i (nieco inny) niedzielny obiad, a przy chwili googlowania można dowiedzieć się także, że dzięki posiadaniu queercard/z metra bierz otrzymamy zniżki

Nam udało się spróbować: 

Cuscus: czyli kuskus z warzywami i suszoną śliwką. Tak naprawdę były tam też pestki dyni, słonecznika, żurawina czy rodzynki. (Mam nadzieje, że z czasem pojawi się w menu więcej pozycji dla wegetarian.) Tę polecam z czystym sumieniem i zwracam uwagę na porcję, która zadowoli nawet najgłodniejszego gościa


Mwambe: zupę z owoców palmy z suszonym sumem afrykańskim. Wyjątkową w swoim specyficznym smaku. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że posmakuje nawet osobom, które nie przepadają za rybami, bo w tej opcji nie dominuje ona całości. 


Mafe: wołowinę w sosie szpinakowym z masłem orzechowym – do wyboru z bananem afrykańskim lub patatami. Całkiem możliwe, że w Afryce nikogo nie zaskakują takie połączenia w kuchni. W Polsce zdecydowanie należą do odważnych! Delikatne mięso świetnie podkreślał "egzotyczny tercet smakowy"! ;) 


Daniem dnia był Afro Kurczak, którego też spróbowaliśmy.
Na koniec jeszcze Mikatu, które okazały się jednym ciekawszych deserów jakie jedliśmy. Dobrze wpasowują się w preferencje Polaków, bo pączki są przecież u nas bardzo popularne. Dodatek banana i masła orzechowego – jestem w niebie


Tak naprawdę ciężko porównać kuchnię Afryki do naszej polskiej, trudno znaleźć jakieś odpowiedniki czy podobne smaki. Nie ma tutaj niczego pospolitego, znanego naszym podniebieniom. Warto odwiedzić MEG MU i samemu przekonać się co mają do zaoferowania.  Może okazać się, że czarny ląd zarazi Was swoją magią smaku i w domu zaczniecie dociekać, szukać, próbować. To przykład restauracji prowadzonej z głową (pełną rozsądku i świetnych pomysłów). Gratulujemy!

Także amatorzy piwa znajdą dla siebie coś czego nie można kupić w supermarkecie.  
W rankingu próbowanych przez nas napojów wygrywa Malom (2) i Bisap (4)
PS Czekamy na kolejne zaskakujące propozycje w karcie i uprzedzamy, będziemy wpadać częściej! ;) 

14 stycznia 2013

Lekki krupniczek z kaszy manny

Rosół w niedzielę to chyba wciąż podstawowy posiłek większości polskich rodzin. Od ilu lat niezmiennie gości u Was w ostatni dzień tygodnia? W domu rodziców i dziadków na pewno była taka tradycja. A w poniedziałek pewnie była pomidorowa, co? ;)

Ja miałam wiele okresów załamania takim wyglądem swojej diety, ile można! Pewnego razu babcia zdradziła mi arcyprosty przepis, który urozmaicił nudę wywaru z kury. Krupniczek z manny, brzmi banalnie? Taki właśnie też jest.



Jedyne co wystarczy zrobić to ugotować bulion, lub wykorzystać już posiadany, i podczas gotowania zasypać go satysfakcjonującą ilością manny (ilość oceniam na 1/2 - 3/4 szklanki na ok 2l bulionu, u mnie jest warzywny). Należy robić to powoli, żeby nie pojawiły się grudki, chyba, że ktoś lubi :) I to koniec, prawda, że dziecinnie proste? Za to jakie smaczne! Gwarantuję, że przypadnie Wam do gustu. To również dobry sposób aby odczarować tę zupę, szczególnie maluchy powinny się ucieszyć.

Znaliście ten przepis? Ktoś odważy się wypróbować? (można sobie w osobnym garnuszku zrobić próbną porcję). Od siebie jeszcze mogę dodać, że lubię, kiedy zupa nie jest jeszcze bardzo gęsta ale już nie jest przezroczystym rosołem :)

Próbujcie i życzę smacznego, Hunter.

PS Mam nadzieję, że Veggy będzie ze mnie dumna, bo dodaję swoją pierwszą notkę absolutnie bez jej wiedzy! :)

13 stycznia 2013

Placki z serka wiejskiego czyli Hunter stawia warunki...


Jest u nas w domu taka mała zasada, którą wprowadziła Hunter - na śniadanie koniecznie musi być coś ciepłego. Tak oto, pewnego dnia, stanęłam przed wyzwaniem – co ugotować? Ile razy można jeść jajecznicę, omlet i tosty? Zaznaczam, że słodkie rzeczy jak racuchy czy naleśniki absolutnie odpadają. O kaszce czy owsiance nawet nie wspomnę. 


Jednym z niezawodnych rozwiązań okazały się placuszki zrobione z „serka z domkiem”. Na początku ograniczałam się do wersji podstawowej, później Hunter zaczęła kombinować i takim sposobem uzyskałyśmy mieszankę bazową, której można nadać nieograniczoną ilość smaków


Składniki: 

- serek z domkiem (inaczej serek wiejski granulowany/cottage cheese), 
- 1 jajko, 
- 3-4 łyżki mąki, 
- sól, pieprz, 
- zioła do wyboru 

To właściwie wszystkie składniki podstawowe. Teraz możemy szaleć z dodatkami, np.: 

- kukurydza, 
- papryka, 
- pomidor (w naszym wypadku pół), 
- cebula (u nas ćwiartka), 
- otręby (3 łyżki), 

- oliwki, 
- ser żółty, 
- pieczarki, 
- szczypiorek, 
- por 



Możliwości jest naprawdę mnóstwo, zarówno jeśli chodzi o składniki jak i przyprawy. Można zrobić wersję włoską z pomidorami i bazylią albo a la zapiekanka z serem i pieczarkami. Przygotowanie polega na wymieszaniu wybranych składników i pamiętaniu by masa nie była zbyt rzadka, bo ciężko będzie odwrócić placki na patelni.


Jak w bajce o księżniczce, wszystko dobrze się skończyło. Hunter ma na śniadanie dodatkową ciepłą opcję, a ja swoje mleczne i słodkie kaszki, owsianki czy racuchy jem wieczorami :) 

12 stycznia 2013

Weekendowe bento

Wstaliście? Ja musiałam, a tak dobrze leniuchuje się w sobotę. Na pocieszenie kolorowe bento: 


Ryż z wegetariańskim kotlecikiem produkcji Hunter. Jabłko, sałatka z kapusty, żółta i bordowa marchewka. Tak, to jest marchewka :) pokrojona w plastry łudząco przypomina buraki. Czasem uda mi się trafić na takie dziwactwa w supermarkecie - ciężko się wtedy oprzeć i zawsze kupuję! 

Życzymy udanej soboty!

10 stycznia 2013

Na polowaniu poza domem: wycieczka do Indii!

W życiu nie zgadniecie gdzie wczoraj byłyśmy z Hunter ;) udało nam się w środowe popołudnie polecieć prosto do Indii! Nasze Indie mieszczą się przy ul. Piotrkowskiej 88. Z zewnątrz wyglądają bardzo niepozornie. Za to przeżycia smakowe były warte grzechu obżarstwa, jaki popełniłyśmy.

W związku z tym, że opinie na temat lokalu, na które można natknąć się w Internecie są zarówno bardzo pozytywne jak i bardzo negatywne chcemy opowiedzieć się głośno po jednej ze stron :) Przed wizytą w IstanbulTajmahal miałyśmy okazję bywać w Ganeshu. Można powiedzieć, że jest to konkurencyjna pod względem tematycznym sieć restauracji indyjskich. Nasze wspomnienia z tamtych wizyt były… ostre (dosłownie!), ale zaliczałyśmy je do udanych. Dzisiaj jednak zgodnie stwierdziłyśmy, że kuchnia IstanbulTajmahal bardziej nas przekonuje

Widząc jak obszerne jest menu byłyśmy u progu ogromnego dylematu – co wybrać?! Zdecydowałyśmy się na dania tylko z pierwszej części menu czyli kuchni indyjskiej (restauracja oferuje kartę dań, która jest podzielona na indyjską i turecką). Ogromny wybór wegetariańskich potraw sprawia, że w starciu IstanbulTajmahal vs. Ganesh miażdżąca przewaga należy do pierwszego uczestnika. Indie to przecież miejsce, które słynie ze swoich nieograniczonych wegetariańskich możliwości – chyba najwyższy czas by Polacy zmienili swoje nastawienie i przekonali się, że można zjeść obiad, który jest sycący i pyszny, a nie ma w nim mięsa :) 

Na początek: Dla Veggy – methi paneer czyli grillowany ser paneer z kozieradką. Dla Hunter zaś por pia che czyli warzywne sajgonki z dodatkiem makaronu ryżowego i thai ban vermicelli sea food salad (tajska sałatka z owoców morza i makaronu ryżowego). Od razu powiem, że chociaż nigdy nie miałam okazji próbować sera paneer, takiego jaki na co dzień je się w Indiach, to ten w porównaniu z innymi jedzonymi w Polsce był zdecydowanie najlepszy


Niesamowity zielony kolor wyglądał bardzo egzotycznie, tak samo jak ciekawa forma podania. Kulinarny wstęp Hunter był nieco bardziej azjatycki, ale równie udany. Sałatka lekka i świeża, a sajgonki ciut inne od tych tradycyjnych – indyjska wariacja na temat papieru ryżowego :) 





Danie główne:  Warzywny manchurian – rodzaj pulpecików w sosie sojowym z chili, imbirem, czosnkiem i kolendrą. Do tego czosnkowy naan (tradycyjny rodzaj pieczywa). Nie sądziłam, że da się zrobić takie pulpety warzywne! Po powrocie do domu szukałam na YouTube jak przygotowuje się ten specjał. Chociaż smażone są na głębokim tłuszczu (jeśli dobrze sprawdziłam:) nie są chrupiące! Tworzą gładkie, miękkie kuleczki, które w środku mają aksamitny farsz. 



Hunter zamówiła bhinidi do piazza czyli okrę w sosie cebulowo-pomidorowym. Było to nasze pierwsze zetknięcie z tą rośliną. Okra nie należy do popularnych w Polsce produktów, za to w programach kulinarnych jest częstym gościem. Hunter smak okry w tym wydaniu przypadł do gustu. Uwaga! Danie dobrze sycące! :) 


Trzeba przyznać, że pora naszych odwiedzin była dość wczesna (mało „obiadowa”), jednak wśród gości ciężko było dostrzec Polaków. A szkoda! Łodzianie, otwieramy Wam oczy! Jednogłośnie oceniamy kuchnię restauracji jako wartą spróbowania. 

Masala chai - herbata podawana w tradycyjny sposób
Kolejna nasza wizyta na pewno nastawiona będzie na turecką cześć menu, chociaż ta w większej części proponuje dania mięsne. Niewątpliwie dla wielu z Was będzie to dużym plusem. Dziękujemy za miłą obsługę i możliwość poznania kucharza, który gotował dla nas tego dnia :)